czwartek, 12 czerwca 2008

Co tam piszczy w trawie?








6 komentarzy:

PONOWNIE pisze...

Dzieki Bankier za slowa pociechy - pomogly i mnie i moim humanom szczegolnie. Jestesmy juz wszyscy w domu i probujemy jakos dojsc do siebie spozywajac dietetyczna kure. Ale cos mi sie wydaje ze to nie bedzie takie latwe.
Pozdrawiamy !

bankierrr pisze...

Badzielinko, dzięki że zajrzałeś do mnie :))
Cały czas wszyscy Moi o Tobie mówimy i myślimy...
Siedzimy w googlach i czytamy o tym choróbsku, co Cię dopadło...
Wstrętna sprawa!
Ale najgorsze chyba minęło, co?
Dużo głasków i przytulasków do nas dla Was, bo humaństwu też coś dobrego się należy (poza dobrym słowem, oczywiście)

Enzowy pisze...

Bankier widze, ze tez masz taka psia łake na ktorej spotykaja sie wszystkie okoliczne psy?
ale u Ciebie fajna wysoka trawa! u nas skosili, czekam az odrosnie..

Anonimowy pisze...

U mnie duzo rzeczy piszczy... A ostatnio nawet rechotalo, kumkalo i bzykalo. Jak humanstwo wypompowalo wode ze stawiku to sie okazalo, ze tam niezly zwierzyniec: zabki, ropucha, traszki... Pani zrobila im przenosiny do drugiego oczka wodnego, i dalej moga sobie gadac po swojemu.

Enzowy pisze...

Nitka,to Ty masz swoj wlasny staw?

Anonimowy pisze...

Oj tam staw, raczej oczko wodne, z 3m srednicy; nawet dla takiej malej Nitki nie jest to duzy staw, ale jak sie go tak nazywa to dumniej brzmi :) Taki duzy badzielec jak ty, Enzowy, moglby co najwyzej do niego wejsc dla ochlody, ale zeby poplywac to ciezko.