środa, 29 października 2008

ładne miejsce na spacerki...

Moja mówi 'Idziemy nad Wisłę' i nie ma sprawy - za 10 minut jesteśmy.
No z tym czasem to jest różnie, bo zależy czy mam dużo wąchania po drodze - wiecie, rozumiecie - trzeba wszystkie wiadomości odczytać i koniecznie coś napisać...

To było w zeszłym tygodniu - piękne słońce (aż raziło w oczy), listki pod łapami szeleszczą i takie piękne widoki...

Ale tam nie jestem puszczany ze smyczy! Moi myślą, że jak mają psa myśliwskiego, to on (czyli JA) złapie trop i zginie! A gdzie mi będzie lepiej? Sam mam znajdować żarcie? Jeść stare, popsute? Spać w krzakach? Gryźć się z innymi psami i walczyć? Ooooo, co to to totototo NIE!!!
Taki głupi to ja nie jestem! I wydawało mi się, że Oni o tym wiedzą, bo czasami słyszę "dobry, mądry, grzeczny pies" (nie,nie przesadzam)

Czasami chodzimy w towarzystwie - ludzko-zwierzęcym, czasami idziemy dalej, ale ja dzielnie radzę sobie chociaż mam najkrótsze łapy. Po drodze spotykamy różne nowe pieski i suczki - pewnej goldence wpadłem w oko. Moja Pani ją głaskała, a ja w tym czasie nawiązywałem bliższą znajomość i umawiałem się na kolejne spotkanie ;)