wtorek, 13 stycznia 2009

Już jestem!

I natychmiast nadrabiam zaległości...

Tak to jest jak Moja prowadzi sobie SWOJEGO osobistego bloga! Mój przestał się liczyć!! Odszedł w niepamięć, bo Pańcia piecze ciasta, robi fotki, chwali się przed społecznością... Jakieś dekoracje, choinki, pejzaże...
Nawet mną się pochwaliła! To tak ,żeby mnie udobruchać, bo jak czytała mi na głos komentarze to same zachwyty :))
No dobra, ale jakiego psa to obchodzi? Byłem złłłłły ...Ale, ale, ale...
Jest jeden - ja bym go nazwał NIEZAWODNY - to Enzo
On mnie pocieszył tym, że poprzez góry i lasy blogów - odnalazł Moją i śliczną swoją kufą przypomniał o tym, o czym Ona już dawno, dawno zapomniała...

I widzicie, jak poskutkowało :)
Dzięki Enzo, dobry druhu!



Sylwestra spędziłem w towarzystwie uroczej i eleganckiej damy - Belli (podobno płynie w niej krew chihuhahuy (jak to się pisze?), ale ja cieszę się że nie za dużo ;))


Korzystam ze śniegu i słońca, bo wydaje mi się, że mrożone zapachy są bardziej ekscytujące


Obowiązkowe zabawy kółeczkiem...


Zauważcie, że chodniki na moim osiedlu nie są niczym posypane - Moja, gdy zobaczyła Pana Sprzątacza sypiącego solą - nakrzyczała na niego! Tak złej to jej dawno nie widziałem ;)) On też się przestraszył i uciekł do swojej pakamery, a potem używał już tylko samego piachu i tylko na ludzkich ścieżkach.
Wszystkie psy (a jest ich chyba ok. 30) są szczęśliwe, nie mówiąc o właścicielach ;)


"mrożone kółko"

Szybciej, szybciej rzucaj...


Jak nie rzucasz, to ja bawię się sam.

I uwaga! To zdjęcie będzie obciachem roku!! Możecie obejrzeć, ale proszę zapomnijcie szybko.
To obraz pt. 'co ludzie robią z psa, gdy temperatura spadnie do -10 st.C'


A tak błagalnie patrzę i proszę - nie rób mi zdjęcia...

Na szczęście nosiłem TO tylko przez 4-5 dni największych mrozów i nie ukrywam, że dzięki TEMU odbywałem dalsze spacerki.
A teraz zajrzę do Was i poczytam. To nara!