piątek, 29 października 2010

Kolorowe życie...






Ktoś mógłby pomyśleć, że wiodę kolorowe życie spanko, jedzonko, spacerki... To tylko pozory!
Ja ciężko pracuję!
Przeszukuję stosy listków, aby wyszukać trop... Czego? Czegoś ciekawego ;)) Tam jest milion możliwości.
I znajduję źdźbło trawy :)) Pychotka :)) Soczyste! I ile witamin ;))
Pilnuję. Działki, domu, podwórka... Wszystkiego. Zachowuję się wtedy, jak rasowy stróż np. berneńczyk ;))
W domu sprzątam.  Nic, co zjadliwe nie leży na podłodze - okruszki od razu są wciągnięte - znaczy się zlizane, a np. suchy makaron - schrupany :)
Sprzątania butów zaprzestałem po tym, jak kilka razy zwrócono mi uwagę (ale delikatnie to napisałem, a tylko ja wiem ileto  było krzyku) - nie chcą, trudno - ich strata.
I cały czas pilnuję Mojej :) Jakoś ma skłonność zapominać, że obiad jest punktualnie o 13.00!!! Nie 13.03!!! I nie 13.06!!!  A kolacja o 18.00!!!
 I wiecie do czego doprowadziła mnie ta kobieta?  Że już godzinę, no może czasmi pół godziny wcześniej zaglądam do miski, idę do Mojej i przypominam. I powtarzam to co chwilkę, bo jak zapomni, to co ja biedny wtedy zrobię?

środa, 13 października 2010

Lubię takie dni...


kiedy jest ciepło,

słonecznie 

a w liściach chowa się cała masa nowych zapachów 

 nawet stary (liczy ponad 100  'ludzkich' lat!)  Ramzes  chodzi raźnym krokiem 

i z przyjemnością ogryza patyki 

 pozwalam Tuli bawić się z Moją i moim kółeczkiem

aby potem móc udawać, że chcę odzyskać zabawkę.