piątek, 7 listopada 2008

Winny?



Nie!
Nie czuję się winny.
Po pierwsze pomidory są jadalne (to nie śmieci, które zbieram czasami - podkreślam:czasami, na spacerkach)
Po drugie leżał sobie na balkonie, więc pewnie o nim zapomniano.
Po trzecie bylem głodny, zresztą jak zawsze, więc nie zawracałem głowy Mojej, tylko sam się obsłużyłem.
Więc ('nie zaczyna się od więc' ) Wysoki Sądzie - jestem niewinny!
A jeśli już - to proszę o łagodny wymiar kary.

4 komentarze:

Enzowy pisze...

ha ha:-) ten pomidor zerwales z krzaka czy sam odpadl?
u nas kiedys na balkonie tez byly pomidory, ale wtedy jeszcze nie wiedzialem czy sa jadalne.
co zrobiles nie tak, ze Cie zlapano na goracym uczynku?ale chyba nikt nie byl zly ze tak zdrowo sie odzywiasz>:-)

bankierrr pisze...

A lubię sobie dogodzić - był sezon śliwkowy, teraz jabłuszkowy...

Enzowy pisze...

a ze sliwka jak sobie radzisz? pestke chyba wypluwasz?:-)
jablka tez lubie i pozeram cale, tylko ogonek zostawiam, nie wiem, jakos mi nie podchodzi:-)

Pies Placek pisze...

Jestem pewien, ze to nie ty. Niewinny, prosze Wysokiego....
Pomidory sa niejadalne, tfuuu